Zero zero zero to wielogatunkowa książka odsłaniająca tajemnice handlu kokainą, ukazująca imponujący wymiar społeczno-ekonomiczny rozprowadzania narkotyku, który opanował cały świat. Czytelnik odnosi wrażenie, że autor pragnie się uwolnić od przygniatającego go ciężaru informacji na temat rynku kokainy i rządzących nim reguł.
Saviano rozpoczyna swą opowieść od konsumenta koki, którym może być dosłownie każdy: "ten, kto jest najbliżej ciebie. Jeśli to nie twój ojciec ani matka, jeśli to nie twój brat, w takim razie to twój syn. Jeśli to nie twój syn, w takim razie to szef firmy. Albo jego sekretarka, która wciąga tylko w soboty dla rozrywki. Jeśli to nie twój szef, w takim razie to jego żona, która robi to, żeby się zatracić. Jeśli to nie jego żona, w takim razie to jego kochanka, której on daje kokę w prezencie zamiast kolczyków, bo jest lepsza niż brylanty. Jeśli to nie oni, w takim razie to kierowca ciężarówki, który dostarcza tony kawy do barów w twoim mieście i który nie dałby rady wytrzymać tyle godzin na autostradzie bez koki".
Gdyby nie było popytu, nie byłoby podaży i całego tego świata, o którym opowiada Saviano. Dla zaspokojenia popytu istnieje cała sieć produkcji i sprzedaży, żywe przedsiębiorstwo, które jako jedyne potrafi przetrwać każdy rodzaj kryzysu. Żaden bowiem rynek na świecie nie przynosi takich zysków jak rynek kokainy. Żadna inwestycja nie opłaca się tak bardzo jak inwestycja w kokainę.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni
Jednym z elementów systemu komunistycznego w Polsce było odebranie obywatelom możliwości wyjazdu z kraju. Zamknięcie granic państwa i izolacja od wpływów "zewnętrznych" prowadzić miały do przejęcia przez władzę pełnej kontroli nad społeczeństwem. [...] Wyjazd lub przyjazd do Polski był możliwy tylko dla pewnej grupy ludzi uprzywilejowanych lub tych, którzy z wielu innych powodów byli niezbędni do załatwienia ważnych dla funkcjonowania państwa spraw. [...] Zawziętość, z jaką władze komunistyczne ścigały próby ucieczki i uszczelniały granice, stawiając setki kilometrów ogrodzeń i bronując plaże, a także blokując przepływ informacji i na wszelkie sposoby zniechęcając obywateli do wyjazdu, wskazuje, że celem zamknięcia było nie tylko uniemożliwienie niepożądanych wyjazdów, ale i usunięcie ich poza horyzont działań wyobrażalnych. Ucieczka z PRL miała być w tak oczywisty sposób niemożliwa, że aż trudna do pomyślenia. [...] Aby jednak uciec z socjalistycznego raju, śmiałkowie imali się najróżniejszych sposobów. [...] Mówiąc o emigrantach, o wygnańcach, trudno znaleźć wspólny mianownik dla wszystkich sytuacji, proponować uogólnienia, formułować powszechne zasady. Nie ma tu jednolitych reguł. [...] Kultura polska jednak na ogół nieźle sobie radziła z fenomenem emigracji. Są nawet tacy, co uważają, że polscy twórcy wręcz potrzebują oddalenia od nazbyt kolektywistycznej, towarzyskiej, zawistnej ojczyzny, że, mówiąc lakonicznie, emigracja dobrze im robi. Ze Wstępu
Nie prosimy o azyl, chcemy tylko uzupełnić zapasy, płyniemy dookoła świata - tłumaczyli bracia Ejsmontowie zdumionym Duńczykom. Siedem lat później uciekną naprawdę, aby spełnić swoje marzenia o nieskrępowanej żegludze. W 1980 roku Władysław Kozakiewicz pokazał radzieckiej publiczności słynny gest i został narodowym bohaterem. Kilka lat później zdumieni rodacy zobaczyli go z czarnym orłem na piersi - w lekkoatletycznym trójmeczu Polska - Francja - RFN reprezentował Niemcy. Kiedy Stefan Korboński oświadczył Stanisławowi Mikołajczykowi, że zamierza uciekać z kraju, lider opozycyjnego PSL przyjął to z kamienną twarzą. Później okazało się, że sam ucieknie dwa dni przed Korbońskim. Wiedział, że ten, który spróbuje wymknąć się komunistom pierwszy, będzie miał większe szanse powodzenia. Wysoki funkcjonariusz bezpieki, literacki talent stulecia, tancerka zespołu Mazowsze, para legendarnych żeglarzy, opozycyjni politycy, słynni sportowcy. Dzieliło ich wszystko, połączyła "zdrada socjalistycznej ojczyzny".
UWAGI:
Bibliografia na stronach 345-358. Indeks.
DOSTĘPNOŚĆ:
Dostępny jest 1 egzemplarz. Pozycję można wypożyczyć na 30 dni